Jakże często zadowalamy się okruszkami, zlizujemy z
palców krem i wydaje się nam, że znamy wszystkie smaki. A życie smakuje
wszystkimi odcieniami, różnicami, czy niewymownymi niuansami.
Ale nie o smaku życia tym razem, a o torcie.
Tort to
danie niezwykłe, gdyż dostojne, smaczne, eleganckie, niecodzienne, zmysłowe...
Któż z nas nie podziwia wystroju, ozdób i smaku, i zapachu tegoż dzieła?
Patrząc na tort, mogę stwierdzić, że człowiek jest
jak tort. Składa się z warstw, ma w
sobie tyle delikatności i smaków. Czasem onieśmiela nas swoją subtelnością,
swoją kruchością. Jak przenieść tort, by nic nie uszkodzić, by nie naruszyć
jego piękna, artyzmu? Jeśli chce się podnieść taką konstrukcję, trzeba unieść
ją od samego spodu. Nie można przenosić przecież poszczególnych warstw, a potem
łączyć znowu w jedno. By podnieść człowieka, trzeba z największą ostrożnością i
delikatnością podnieść go od pierwszej warstwy, od pierwszego przeżycia, od
pierwszej łzy i pierwszego uśmiechu, trzeba sięgnąć aż do dna jego jestestwa.
Przecież stan umysłu, ducha i ciała wzajemnie wpływają na siebie, uzupełniają się i przenikają. Jak
karmel z nutą soli, który smakuje najlepiej, czy czekolada ze szczyptą chili,
która pobudza smakiem wszelkie ludzkie pokłady uczuć. Tu wanilia, tam rum,
gdzieniegdzie marcepan i posmak owoców schowany na dnie.
By unieść człowieka,
by podnieść go z dna i uleczyć, trzeba zobaczyć jego umysł, zrozumieć jego
sposób myślenia, spróbować odczytać jego słowa - te wypowiedziane, wykrzyczane,
ale i te przemilczane.
By unieść człowieka, trzeba wczuć się w jego ducha, poznać
jego energię i odczuć wraz z nim jego moc i jego słabość.
By unieść człowieka,
trzeba z niezwykłą subtelnością uleczyć jego ciało, to, co ludzkie i
najszybciej przemijające. Każdy z organów osobno, a jednocześnie cały organizm
razem.
Człowiek to przecież przestrzeń i energia pomiędzy. Pomiędzy czasem a
przestrzenią, pomiędzy wiecznością a ulotnością, pomiędzy miłością i
nienawiścią, pomiędzy bólem a namiętnością, pomiędzy krzykiem a milczeniem,
pomiędzy słodyczą a goryczą...
Człowiek jak tort.
Zatem chapeau bas tym, którzy
holistyczni
i potrafią unieść człowieka niczym tort...