A może tylko zmieniamy ramy, gdy umieramy.
Jan Izydor Sztaudynger
To znaczy, że zawsze jesteśmy w jakiś ramach. Czasem na fotografii gdzieś na szafce pełnej kurzu, a może w ramach zasad, w których nas wychowano albo wychować chciano. Wciąż ramy. Świat od... do. Wszyscy rodzimy się i umieramy zgodnie z przyjętymi zasadami. Tylko..., czy są one dobre? Czy właściwe? Ramy nas ograniczają. Są ramy czasowe i ramy w obrazach, ale i ramy luster. To też taki obraz, ale tylko dla nas widziany obraz nas samych. Od dzieciństwa wrzuca się nas w ramy tego, co wolno i czego nie wolno. Często dla rodziców ważniejsze są te ramy niż samo dziecko i jego szczęście. Chcą widzieć swe dzieci jak obrazy w muzeum. Piękne, kolorowe, w określonym stylu i w określonej perspektywie. Ale obrazy takie muszą być martwe. Bez poruszenia się i zbędnych grymasów. Dzieci stają się muzealną dumą rodziców. Są na pokaz, czyli dla wizerunku innych, ale już nie dla swej wolności. Rodzice nie chcą przejrzeć na oczy, nie chcą zrozumieć swych dzieci. Przecież nie muszą. Mają prawo (jak twierdzą), by decydować o życiu swych dzieci. Jakże mogłyby się przeciwstawić i żyć po swojemu?... Rodzice tworzą i wrzucają dziecku ramy (rany). Trudno jest dziecku stać się samodzielną jednostką. Te ramy (rany) blokują go i ciążą tak bardzo, że traci swą podmiotowość i żyje życiem wyznaczonym przez ramy rodziców. Dla tych wzorców w ramach rodzice potrafią poświęcić prawdziwość swych dzieci. Nie chcą prawdziwego obrazu dziecka jako samodzielnego i wolnego człowieka. Ten obraz w ramach sztucznie utworzony jest dla nich ważniejszy. Bo oglądają go inni i to ich opinia się liczy dla rodziców. Nieważne, co dziecko czuje i kim jest. Ważniejszy jest obraz w ramach. Przecież inni zapłacą za bilet i będą mogli podziwiać dzieło. Będą komentować i oceniać twórców - rodziców. A fakt, że obraz i postać na obrazie jest tylko zatrzymanym i ograniczonym wizerunkiem, jest tak mało znaczący.
Ramy jak rany..., więc „Prośba dziecka”, czyli 20 przykazań dla rodziców według Janusza Korczaka:
- Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
- Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję – poczucia bezpieczeństwa.
- Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe.
- Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą.
- Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.
- Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
- Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
- Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga!
- Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę.
- Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy.
- Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.
- Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy.
- Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
- Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w ciebie.
- Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
- Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
- Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.
- Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
- Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało.
- Nie bój się miłości. Nigdy.
I tak myślę, że wśród tych punktów są dwa najważniejsze.
Przeczytaj, Czytelniku, raz jeszcze punkt 7 i 17.
Bo taka mała różnica pomiędzy słowem ramy i słowem rany...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz