poniedziałek, 23 marca 2020

Tu wszystko jest symbolem, czyli o otwartości umysłu przy czytaniu "Ksiąg Jakubowych" Olgi Tokarczuk


Dalej "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk. Czytam tę książkę już od miesięcy. Strona po stronie. Język tego dzieła jest niezwykły, więc szukam znaczeń, odniesień, kontekstów. By zrozumieć przedstawiony tu świat, trzeba poczuć słowa i znaczenia wynikające z ukazanej przez Tokarczuk kultury.
Czytam tak długo, bo delektuję się smakiem każdej frazy. To swoista intelektualna rozkosz dla wyobraźni. A kiedy jest się już w tym świecie, nie chce się z niego wychodzić. To cudna przygoda, do której w każdej chwili można wrócić i przeżywać ją wraz z bohaterami. Przy czytaniu Tokarczuk mam wrażenie, że nawet bohaterowie wiedzą, że jestem tam z nimi. Dostrzegają mnie. Gdy przechodzę, oni spoglądają na mnie, rzucają spojrzenia i nawet się delikatnie uśmiechają. Chcą, bym im towarzyszył. Niektórzy nawet puszczają mnie w drzwiach, gdy przechodzę przez te bezkresne przestrzenie.
Język tej powieści jest... Przychodzi mi do głowy słowo wysublimowany. Ale to nadal zbyt duże uproszczenie. W artyzmie nie ma odpowiedniego słowa dla określenia takiego sposobu widzenia, bo i twórca, i dzieło, i odbiorca (tu czytelnik) żyją swoim życiem, więc zgodnie z zasadą panta rhei, wszystko wciąż się zmienia, ewoluuje i zmienia znaczenia w zależności od stopnia wrażliwości i zrozumienia tego, co napisane i tego, co zamilczane. W literaturze najpiękniejsze jest to, co nienapisane, co tylko zasugerowane, czyli przemilczane świadomie lub nie. Związane jest to z ciekawością świata pisarza, ale i czytelnika, ale przede wszystkim z otwartością umysłu i wyobraźni. Ta otwartość pozwala zobaczyć i poczuć zarówno to, co każdy człowiek dostrzega w sobie, co dostrzega wokół siebie, ale i co dostrzega ponad sobą. Te trzy różne sposoby widzenia świata są swoistą podróżą sentymentalną, którą człowiek odbywa w głąb siebie.  
Olga Tokarczuk jak to autorka o otwartym umyśle wymaga od Czytelnika tego samego - otwartości umysłu. A to rodzi ciekawość na świat, co znowu otwiera na nowe doświadczenia i nową rzeczywistość, czyli na inny świat.
Czytam kolejny fragment:
Pośród mężczyzn Thomas mówi o ideach masońskich. Ten temat budzi ciekawość starszych braci z prowincji od dawna, a jako że syn Szejndel sam do loży należy, robi im coś w rodzaju małego wykładu, po którym zaczyna się wielka dyskusja. Najbardziej w pamięć zapada braciom jeden
fragment. Thomas opowiada, że w tym podzielonym świecie zbudowanym z frakcji, które nastają wzajemnie na siebie, a które zwą się religiami, wolnomularstwo jest jedynym miejscem, gdzie mogą się spotykać i działać ludzie czystego serca, pozbawieni przesądów i otwarci.

Dzięki twórcom literatury, a tu szczególnie dzięki Oldze Tokarczuk, czytelnik może doświadczyć czegoś, co zwykle jest zamknięte dla jego oczu. Może uczestniczyć w wielkiej dyskusji nad światem zarówno rzeczywistym, jak i wszelkim wyobrażeniom o tym świecie.

Komentarzem niech będą znowu słowa z "Ksiąg Jakubowych":

Wszystko to ogląda Jenta, ponieważ występuje oto jakieś podobieństwo, które przywołało tutaj jej uwagę. W czasie zdarzają się momenty bardzo podobne do siebie. Nici czasu mają swoje węzły i węzełki, co jakiś czas przydarza się coś symetrycznego, co jakiś czas coś się powtarza, jakby rządziły wszystkim refreny i motywy, co dostrzega się z pewnym zażenowaniem. Porządek taki bywa kłopotliwy dla umysłu; nie wiadomo, co z nim począć. Chaos zawsze wydawał się ludziom bardziej swojski i bezpieczny, jak bałagan we własnej szufladzie.

W tym świecie powieści czuję się we własnej szufladzie, czyli swojsko i bezpiecznie. Z tego chaosu wydarzeń, postaci i pojęć wyłania się wielka historia i wielka metafora.  Nieprzypadkowo pełen tytuł brzmi tak: "Księgi Jakubowe albo wielka podróż przez siedem granic, pięć języków i trzy duże religie, nie liczący tych małych".

Jest tu księga, jest postać Jakuba, jest podróż. Jest siódemka, piątka, trójka. Jest i granica, i język, i religia.  
W końcu tu wszystko jest symbolem.



Chapeau bas tym, którzy czytają i mają otwarte umysły!

1 komentarz:

  1. Przyznam, że nie miałem okazji czytać Tokarczuk. Ale w przyszłości z pewnością nadrobię. Słuchałem jednak jej noblowskiego wykładu - "Czułego narratora". Słuchałem go chyba z pięć razy i zawsze odkrywam nowe treści zawarte między słowami.

    OdpowiedzUsuń

Bo mur nie tylko dzieli. Może też łączyć.

Jest taka książka... Jest taka książka, która mnie poruszyła, zaciekawiła, ale i dała poczucie tego, co nazywam satysfakcją zrozumienia pr...