niedziela, 24 września 2023

Czasem ludzie pytają o książki must have. Muszę mieć niejedną. Ale wśród tych na szczególne miejsce zasługuje (i takie ma na półce) książka Artura Rimbauda "Sezon w piekle Iluminacje". Tam wszystko jest poezją. Rimbaud pisze o kolorach samogłosek. Co więcej - ustalił formę i tak każdej spółgłoski. Mówi o alchemii słowa. Czaruje słowami i sensami. Obrazy poetyckie są dla niego i przez niego dla nas czytelników wręcz nadprzyrodzone. To poezja na granicy światów i na brzegu zrozumienia i doświadczenia.Nazywa sam siebie Jasnowidzem. To poezja, która ma swój dźwięk, zapach i temperaturę. Trudno jest o niej pisać. Tej poezji trzeba doświadczyć, przeżyć ją. Jak swoisty rytuał. A ta poezja zmienia. Człowiek już nigdy nie pozostanie taki sam jak przed przeczytaniem. W sposób szczególny ta poezja wpływa na człowieka. Rimbaud pisze w "Liście Jasnowidza", że niesłusznie jest powiedzieć: Ja myślę. Należałoby raczej powiedzieć: Mnie myślą. W przypadku jego poezji to nie ja czytam poezję, to ja jestem czytany. Tylko przez kogo?

Chapeau bas tym, którzy są myślani. Przez słowa.

Bo mur nie tylko dzieli. Może też łączyć.

Jest taka książka... Jest taka książka, która mnie poruszyła, zaciekawiła, ale i dała poczucie tego, co nazywam satysfakcją zrozumienia pr...