Przeczytałem ostatnio o pełnoszklankowym nastawieniu do życia, czyli...
Słynny test szklanki - czy do połowy pusta, czy do połowy pełna?
Czy zatem to nastawienie do życia to kwestia pozytywnego spojrzenia na świat?
Każdy z nas doświadcza tego, co niełatwe. Są chwile, które powodują, że tracimy grunt pod nogami. Co więcej - w takich chwilach problem goni problem. Ale co z naszą siłą wewnętrzną? Co z wiarą, że to wszystko ma przecież jakiś sens? Żeby dostać się do tej częśći szklanki pełnej wody, trzeba tych kilku chwil na przejście. Najpierw pustka, potem woda. Jak w życiu. Czyli pustka - pustynia jest człowiekowi potrzebna. Jak bardzo potrzebme jest bycie tylko ze sobą, wie ten, kto był na pustyni. To swoista wolność od ludzi i rzeczy i od tego, co wokół. Wtedy łatwiej jest zobaczyć siebie tam, gdzie naprawdę się jest.
Pustka, nicość i człowiek. Może krzyczący, może milczący. Może z twrzą ku ziemi, może wpatrzony w niebo. Ale znowu pytanie: czy sam? Czy towarzystow siebie samego nie wystarcza? Przecież rozum dyskutuje z duszą. Przecież ciało i natura.
Jak wyzbyć się myśli na tym, co mamy, co jest nam dane i czego doświadczamy?
Antony de Mello (jeden z najważniejszych dla mnie autorów) jako mistyk pisze: