Jak więc nie zabrać głosu w tej sprawie. Wiele książek nie powinno być
lekturami szkolnymi. Dlaczego?
Bo jak uczniowie zostają zmuszeni do przeczytania takiej książki, to już
nigdy nie będą chcieli nic przeczytać. Nie chcę tu dawać takich przykładów,
aczkolwiek walczę ze sobą, by nie podać tu tytułów, które tylko zniechęcają do
czytania. Jest tak – jeśli nie lubisz czytać, to znaczy, że nie napotkałeś
jeszcze dobrej i fascynującej książki. I gdy ktoś mnie zapytał o takie pozycje
książkowe, które sprawiają, że człowiek chce sięgnąć po kolejną i następną
książkę, to odpowiedziałbym:
1. Lot nad
kukułczym gniazdem Kena Keseya
2. Kiedy
byłem dziełem sztuki Erica Emmanuela Schmitta
3. Dzieci z Bullerbyn Astrid Lindgren (bez względu na wiek czytenika)
4. Gra w klasy Julio
Cortazara
5. Mężczyzna, który
pomylił swoją żonę z kapeluszem Olivera Sacksa
6. Torquemada Jerzego Cepika
7. Weronika
postanawia umrzeć Paolo Coelho
8. Cztery róże dla Lucienne Rolanda Topora
9. Przeżyłem Zacheusza
Pawlaka
10. Kraina
Chichów Jonathana Carrolla
To propozycja na dziś. Pewnie w innym dniu ta lista byłaby inna. Trudno.
Żeby zachęcić do czytania, zaproponowałem moim uczniom, żeby to oni podali
tytuły książek, które wspólnie przeczytamy i omówimy. Chciałem zorientować się,
co się teraz czyta. I stało się. Rzucili tytuł: „Kosiarze” autorstwa Naela
Shustermana. To krwawa książka, ale niezwykła. Wizja świata, w którym ludzie są
nieśmiertelni. Jest ich więc za dużo. Kosiarze to ci, którzy robią czystki.
Mają wyjątkową władzę nad życiem i śmiercią.
Ja nauczyłem się wiele od moich uczniów, odkryliśmy razem koleje dzieło. A
co najważniejsze – chcieliśmy to przeczytać.
Chapeau bas tym, którzy czytają i chcą czytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz