Cóż się stało z naszym językiem? Cóż się z nami stało?
Idąc ulicą, robiąc zakupy, siedząc w kinie, a nawet w teatrze wciąż i na każdym kroku słyszę wulgaryzmy i przekleństwa. Już nawet w telewizji nie blokuje się słów niecenzuralnych i nikt nie zadaje sobie pytania, jaki jest źródłosłów określenia zaje... Już coś nie jest niezwykłe, nieziemskie, cudowne, smaczne, wspaniałe itd. Ludzie zapewne nie zdają sobie sprawy, jak zdeprecjonowano język. A jest to główne narzędzie naszej ludzkiej komunikacji. Kiedy ktoś się odezwie, już wiemy, z kim mamy do czynienia. Język jest świadectwem, jaki dajemy o sobie. Język jest transparentem, jaki nosimy przed sobą, by pokazać innym, kim jesteśmy. Można mówić jeżykiem prostym i często błędnym, ale z szacunkiem do siebie i do innych. Obecnie stało się z nami - Polakami coś niezwykle złego - straciliśmy szacunek w języku. Kiedyś wstydziliśmy się przeklinać i wyzywać. Nie wypadało, bo było to okazanie braku szacunku sobie samemu i okazanie braku szacunku względem innego człowieka. Dziękuję profesorowi Bralczykowi za stwierdzenie, że przeklinanie jest pewnego rodzaju upośledzeniem.
Nie rozumiem, dlaczego tak wiele osób rzuca przysłowiowym mięsem bez żadnych konsekwencji? Dlaczego istnieje powszechne przyzwolenie na przekleństwa i wulgaryzmy? Dlaczego ludzie nie zwracają uwagi dzieciom przeklinającym i wyzywającym gdzieś na ulicy?
Przez to wciąż jesteśmy na poziomie stadionu, ringu czy taniej knajpy. Rynsztok - do tego poziomu pozwoliliśmy sprowadzić nasz język, naszą mowę.
o, częstochowskich rymów jasnogórska potęgo
o, zapachu, perfumo, lawendo
wielobarwna tęczująca tańcująca wstęgo
niewyczerpalna nigdy wiwendo
odkrywczych kartografii zapoznana precyzyjna legendo
pełna gościnnych kosmicznych adresów agendo
astronautyczna siermięgo
- płyń po manowcach z włóczęgą -
uff,
no to był ostatni dzwonek
zipnął legalista al capone
on nas waży nazbyt lekce
co za dużo to i świnia nie chce
Te słowa Edwarda Stachury niech będą najlepszym komentarzem...
W Kropce nad ypsylonem jest cała lista literackich wyzwisk, ale zabieg ten ma określony cel. Nie jest przerywnikiem w wypowiedzi, która ani sensu, ani elegancji w sobie nie ma.
Tak. Świadomie piszę o elegancji. Słowo to pochodzi etymologicznie od łacińskich słów: dobry smak. Życie przecież człowiekowi smakuje. Życie musi smakować, mieć odcienie, różne tony i barwy. Dyskutujemy o zmysłach, więc dlaczego nie możemy życia smakować? Żyć powinno się wytwornie i szykownie - w dobrym smaku. W końcu życie mamy jedno. I nie jest ono tylko prowokacją...
I znowu wracamy do swoistego perygeum - elementu, który może jest poza nami, ale jest najbliżej nas - do szacunku.
Fryderyk Nietzsche napisał: Chciałbym, żeby zaczęto od szanowania siebie; wszystko inne wypływa z tego.
Proszę więc, Czytelniku, szanuj siebie i wymagaj szacunku od innych!
Wszystko wypływa właśnie z szacunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz