środa, 14 marca 2018


poniedziałek, 10 marca 2014 8:06
Nic nie istnieje, a nawet gdyby istniało, to nikt nie mógłby o tym wiedzieć, a jeśliby kto o tym wiedział, to nie mógłby tego nikomu zakomunikować.
/Gorgiasz/

Nihilizm jest tą myślą, która niepokoi mnie chyba najbardziej. Doprowadza człowieka na skraj myśli, gdzie świadomość poznania jest nie tylko tak nikła jak pajęczyna, ale i nawet taka wydaje się być niepotrzebna. Jednak przemawia do mnie najbardziej fakt, który Gorgiasz podkreśla względem istnienia bogów - nasz żywot jest zbyt krótki, by cokolwiek prawdziwego stwierdzić. Nasze poznanie jest owocobraniem naszej wiary. A wiara nasza jest liściem spłowiałym i struchlałym na wietrze. Nawet chodzący po wodzie wiarę mieli w chodzenie po wodzie, gdyż wiary pełnej mieć nie można. Bo i wiara jest łaską - charyzmatem, który człowiek otrzymuje z Góry. Co zatem z tymi, którzy darów takich nie dostali? 
Zbyt krótko żyjemy, by zbadać, porównać, przeanalizować, prześledzić itd.

Gdyby nawet coś istniało i ktoś mógły o tym wiedzieć, to jak  o tym zakomunikować, kiedy język nasz jest sposobem porozumienia tak niewystarczającym i tak bardzo interpretowalnym. Słowa, znaczenia, języki - to labirynt. A labirynt, nawet jeśli jest z niego wyjście, zawse pozostaje labiryntem, czyli przestrzenią zawiłości i etymologicznie bronią obosieczną. Język jest głównie narzędziem walki. Erystyka sama w sobie jest walką. Udowodnić komuś, że nie ma racji to także nihilizm. 
Choć jak pisał Roman Brandstaetter: "Umbra fui, nihil sum - z własnej winy."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bo mur nie tylko dzieli. Może też łączyć.

Jest taka książka... Jest taka książka, która mnie poruszyła, zaciekawiła, ale i dała poczucie tego, co nazywam satysfakcją zrozumienia pr...