Gdyby ktoś kiedyś zapytał mnie o to, dlaczego jak wielu
innych kocham Lwów, pewnie bym zamilczał. To jedna z tych przestrzeni na
świecie, której nie rozpatruje się tylko w kategoriach estetycznych,
historycznych, społecznych. To urywki wspomnień, które są kalejdoskopem różnorodności.
Każda taka migawka jest tak inna, ale w całości tworzy magiczny obraz, w który wplecione
są zapachy i smaki. Karmelowa jest tu przestrzeń ulic, choć łączy się z
odrapanym murem kamienic, które nie wytrzymują czasu. Czas tu toczy się
inaczej. Jest jakby lżejszy i poddaje się wiatrowi. Skąd zawieje, to zmienia
czas. To na lepszy, to na troczę gorszy, ale zawsze ten sam.
Dziękuję Adamowi Zagajewskiemu za wiersz pt. Jechać do
Lwowa", bo kiedykolwiek czuję zamach czy smak brzoskwini, czuję, że jestem
częścią Lwowa.
...jechać do Lwowa, przecież
istnieje,
spokojny i czysty jak
brzoskwinia.
Lwów jest wszędzie. - jak pisał Zagajewski.
Tylko gdzie jest wszędzie?
Chapeau bas tym, którzy wiedzą, gdzie jest wszędzie i tym, którzy kochają Lwów.
Chapeau bas tym, którzy wiedzą, gdzie jest wszędzie i tym, którzy kochają Lwów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz