niedziela, 29 września 2019

drabble - O patrzeniu


            W sali od rana nie było nikogo, nikt nie przekroczył jeszcze jej progu, a była już północ. Ogromne pomieszczenie niczym świątynia wypełnione było blaskiem świec. I tylko jeden obraz w całej wielkiej galerii wiszący na ścianie wschodniej wypełniał całą przestrzeń. W czarnej ramie tak niezwykłej jakby wykonał ją sam Dante Gabriel Rossetti i za szybą typu float znajdowała się postać w regaliach. Mężczyzna w czarnym garniturze wpatrywał się w ten obraz od kilku godzin. Wydawał się nieruchomą rzeźbą, która powoli bierze oddech i znowu zamiera ze wzrokiem wbitym w jeden punkt. Postać na obrazie patrzyła na obserwatora tym samym wzrokiem.



środa, 4 września 2019

drabble 100 słów w prozie

Jak zamknąć sensy w minimalnej ilości słów? Jak doprecyzować to, co wydaje się być istotą danego tekstu?
Tym razem zabieram się za drabble. Proza w krótkiej formie, bo autor ma tylko 100 słów. Tylko tyle i aż tyle. Taka sztuka pisarska wymaga wielkiej dyscypliny. 
Dla pisarza, poety, twórcy to trudne. Nie "przegadać" dzieła i zamknąć w słowach to, co wydaje się być najważniejsze. 
Nie podaję tytułów. Może Ktoś z Was, Drodzy Czytelnicy, zaproponuje swój tytuł do każdego z tych trzech utwrów.
Czekam na Twój pomysł, Czytelniku. 


I. 
Więc co podać? Takie słowa powtórzył ktoś zanim dotarło do mnie, że to pytanie o dania, które sobie wcześniej zażyczyłem. Nie odpowiedziałem, więc postawiono przede mną talerz. Nie mogę przypomnieć sobie, co było na talerzu. Pamiętam tylko zapach pieczonego mięsa. Może jakiś stek. Smak mięsa w ustach stał się dla mnie ekstazą zmysłów. Tym razem smakowało inaczej, nie tylko zwierzęco, ale przepełnione goryczą. Znowu kucharz pomylił zioła i przyprawy. Pewnie to one zaszkodziły mi, bo ból rozszedł się po  całym ciele i palił od środka. Pamiętam jeszcze twarde krzesło i trzask prądu, jakby zza światów. Takie kulinarne wspomnienia.

II.
Kiedy przekroczyli drzwi świątyni, nadal panowała atmosfera niezwykle podniosła. Już bez fartuszków masońskich, ale jeszcze w białych rękawiczkach ze złotym haftem cyrkla i węgielnicy zasiadali na swych miejscach. Powoli sięgali po kieliszki na wino. Smaki potraw rozchodziły się po całym pomieszczeniu i mieszały się z perfumami i zapachem tajemnicy. Tu piżmo, kardamon i oregano, tam drzewo sandałowe, bergamotka i cynamon. Ucichli wszyscy, gdy usłyszeli dźwięk szkła. To Czcigodny Mistrz wznosi toast. Zaczął jak zawsze z atencją: Drodzy Bracia i Siostry w swoich stopniach i urzędach! Dziś dzień szczególny, gdyż...

Odwracam kartkę i niestety muszę stwierdzić, że następnej strony brak. Wyrwana.


III.
Była noc. Pamiętam jak dziś. 24 grudnia.  Wiatr przyniósł lekkie ciepło tak przyjemne na twarzy. Mróz odszedł w niepamięć. A ja stojący w bezruchu z jedną myślą tylko. Jaki ten czas krótki, jak dla motyla. W głowie czułem huk kolęd dobiegających z każdej strony.  Nie było nikogo, komu można by się zwierzyć ze swego strachu przed umieraniem. Przemijanie paraliżuje i skuwa nas niczym mróz. Vanitas vanitatum... To tylko tłukło mi sie po głowie. W tej atmosferze putrescyn[1] aż bił po nozdrzach. Nos stał się nagle tak lekki jakby znikł. Spojrzałem w dół pod nogi, a tam marchewka. Bałwan ze mnie!





[1] Zapach śmierci


Chapeau bas tym, którzy teraz czytają. 




Bo mur nie tylko dzieli. Może też łączyć.

Jest taka książka... Jest taka książka, która mnie poruszyła, zaciekawiła, ale i dała poczucie tego, co nazywam satysfakcją zrozumienia pr...