ULTIMA CENA
(z łaciny OSTATNIA WIECZERZA)
Ciekawe, co z tym stwierdzeniem uczynią ludzie?
Zapewniam, że gdyby zrobić doświadczenie i wywiesić przed
centrum handlowym, najprawdopodobniej ludzie
zaczęliby poszukiwać promocji albo wyprzedaży.
Rzuciliby się do wejścia głównego, wyrywali sobie koszyki i
biegli szukać tego, co oferowane. Ludzie w sklepach i centrach handlowych już
nie widzą innych ludzi, ba! nawet siebie już nie zauważają. Są tylko towary!
Kolorowe, piękne, ubrane w niezwykłości. Ludzie kompleksy leczą. Bo pracownik -
ekspedient, manager elegancki przywita i doradzi, propozycje złoży zakupu
towarów w cenie tak przyziemnej jak ci ślepcy.
Bawię się czasem ludzką głupotą. Nie człowiekiem, ale jego
pustotą. Mówię, a oni myślą, że opinię o sobie słyszą szlachetną. Nic z tego.
Kiedy wykształconemu humaniście mówię: "Mala herba cito
crescit", ten cieszy się i jest dumny. Tylko z czego, kiedy to do niego i
o nim?...
Dziś nawet duchowieństwo nie zna łaciny. Czytać w tym języku
nie potrafi. Biskup, który męki przeżywa, bo przyszło mu czytać słów
kilka... Ibi pudor!
Łacina daje przestrzeń oddechu i myśli wolnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz