środa, 14 marca 2018


Budowałem na piasku
I zwaliło się.
Budowałem na skale
I zwaliło się.
Teraz budując zacznę
Od dymu z komina.
 /L. Staff/

Od idei i wizji, od marzeń ulotnych jak dym budować. Więc wrócić znów do tych marzeń porzuconych na progu dzieciństwa i młodości. Znowu gdzieś w kącie kryjówkę sobie uwić ze snów. I patrzeć, i czekać na jawę, co pragnienia spaja. Zbyt trudne jest chwytanie tego, co ulotne. Jak dym złapać i i w dłoni swej zacisnąć.
Ale trzeba ludzi i ich religie zostawić, by z tym, co ulotne zostać sam na sam. Być dymem i rozwiać się na wietrze. Mieć marzenia i pchać przed siebie to, co nadzieją ludzie zwą. W dymie jest ofiara i wolność. Już nic mnie nie zatrzyma, już nic nie zamknie mnie w piecu tak wielkim jak otchłań.

Nie warto budować na piasku, bo podmuch jeden głupi zniszczy pragnienia duszy.
Nie warto budować na skale, bo gest jeden mądry zniszczy marzenia umysły.


A cóż złego jest w tych pragnieniach i marzeniach? Lecz spodoba się zaraz komuś, by odebrać ci nawet to, co jest pragnieniem. Bo mieć pragnienia to już wiele. Choć ideę mieć w sercu to żyć.

Buduję - nie od ofiar i cierpień, ale od dymu, w którym się chowam jak pod zasłoną i kirem przed tymi, co mówią, co pytają.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bo mur nie tylko dzieli. Może też łączyć.

Jest taka książka... Jest taka książka, która mnie poruszyła, zaciekawiła, ale i dała poczucie tego, co nazywam satysfakcją zrozumienia pr...