środa, 14 marca 2018


czwartek, 20 marca 2014 10:21
Kiedyś gdzieś w kącie magazynu zarupieciałym znalazłem zegar wielki z dworca. Zegar martwy. Mechanizm uszkodzony, szyba z jednej strony pęknięta. Kto go tu przyniósł, skąd się wziął? Jak długo czekał, by go odnaleźć i z kurzu przeszłości przetrzeć?
Wskazuje dwie informacje o czasie. Myślę, jakie to rzeczy działy się wtedy, gdy zegar stanął. Komu moment życia, a komu moment śmierci wskazał.
Zegary są świadkami naszej rzeczywistości i naszego życia. Milczą. Choć tyle widziały. Pokorne pracują dzień i noc i tak wciąż i zawsze. Więc zegar symbolem pokory?
Pokory i mozołu życia bez wytchnienia. Czasem myślę o czasie, patrząc na zegar wśród obowiązków swej pracy.
Czasem czas zwalnia i wtedy można nabrać oddechu, odpocząć. Czasem czas przyspiesza tak bardzo, że aż tchu brak.
I znowu w głowie mam literaturę…

W życiu bywają noce i bywają dni powszednie, a czasem bywają też niedziele. Rzadziej się to zdarza niż w kalendarzu.
Maria Dąbrowska

Chapeau bas tej Kobiecie za tę niezwykłą książkę, którą niedługo będę cytować z pamięci, bo tyle razy już delektowałem się jej słowami i sensami – jej głębią, a może nawet otchłanią życia….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bo mur nie tylko dzieli. Może też łączyć.

Jest taka książka... Jest taka książka, która mnie poruszyła, zaciekawiła, ale i dała poczucie tego, co nazywam satysfakcją zrozumienia pr...