poniedziałek, 9 marca 2020


Dostałem jakiś czas temu książkę pt. "Pieszo i beztrosko. O sztuce spacerowania". Solvitur ambulando - takimi słowami zaczyna się czytanie. Rozwiązanie przez chodzenie - oto sposób na przechodzenie przez życie. Człowiek ma nie tylko potrzebę chodzenia, ale to stan naturalny i konieczny, by energia stóp zamieniała się z twórczą energię umysłu. Kto z nas nie miał potrzeby wyjścia na spacer?  Chodzi się wtedy bez określonego celu, bo celem jest samo spacerowanie, przemieszczanie się w określonym tempie z bagażem nieokreślonych myśli. Spacerujesz, aby i myśli przechodziły przez twój umysł, aby je zatrzymać albo by pozwolić im odejść. Spacer to taki swoisty komfort, że można w życiu zwolnić, że można się nawet zatrzymać, że można iść bez celu. Spacer jest błogosławieństwem, darem, który człowiek dostaje od Losu. Przyjemność kroczenia jest niezwykła, bo to doświadczenie i somatyczne, i psychiczne, wręcz duchowe. Ruch ciała jest najlepszą gimnastyką. Przy chodzeniu pracuję tak wieka ilość mięśni, że każdy krok przybliża człowieka do zdrowia. A psychiczne przeżycie spacerowania to podróż sentymentalna, taka podróż w głąb siebie samego. 
Przypominają mi się pewne spacery. A to znaczy, że przypominają mi sie miejsca, ludzie, sytuacje itd. Spacer to czekanie, ale i spełnienie spotkania z innym człowiekiem. 
Spacer to zmieniająca się przestrzeń, a więc i zapachy, widoki, barwy świata.
Życie to taki długi samotny spacer z samym sobą.

I tu znowu komentarzem niech będzie literatura:  
Wszelkie kategorie rozpadają się w proch, gdy człowiek sam dobrowolnie wydala się spod ich zasięgu na daleki i samotny spacer.
/Witold Gombrowicz/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bo mur nie tylko dzieli. Może też łączyć.

Jest taka książka... Jest taka książka, która mnie poruszyła, zaciekawiła, ale i dała poczucie tego, co nazywam satysfakcją zrozumienia pr...