Był
taki moment, którego doświadczyłem, że wartością było myślenie i wrażliwość.
Tak mnie wychowano i tak dorastałem. Nauczono mnie widzieć piękno i dobro.
Czyli zatrzymać się, gdy przed oczami jawi się piękny zachód słońca,
przystanąć, gdy gdzieś nad głową kwitną jabłonie, czy czuć zaciśnięte gardło,
kiedy czyta się genialną literaturę.
I
tego chciałbym uczyć innych. Tak, mam świadomość, że szkoła ma przygotować do
życia, czyli dać młodemu człowiekowi narzędzia do przetrwania. Absolwent szkoły
ma mieć kompetencje, które pozwolą mu spełniać
swe marzenia. Może to oznaczać dla jednego skończenie studiów, dla innego
rozpoczęcie pracy zawodowej, a dla trzeciego znalezienie swego sposobu na życie.
Czy
zatem kształtowanie w młodym człowieku wrażliwości jest tak szczególną
wartością? Czy nie zrobi mu się krzywdy?
Może
człowiek, kończąc szkołę, powinien mieć otwarty umysł i być wyuczony tego, co
jest mu niezbędne do życia?
Kto
dziś czyta poezję, słucha muzyki klasycznej i wzrusza się, kiedy doświadcza
piękna i rozumie pojęcie numinosum?
Słusznie
mówił Seneka, że nie dla szkoły, lecz dla życia się uczymy. To uczmy i
podkreślajmy, że rolą szkoły jest nauczyć człowieka, jak zorganizować sobie
proces edukacyjny. Znaczy to tyle, że wszelkimi sposobami i metodami należy
zarazić człowieka nauką. Zainteresowany młody umysł będzie sam dążyć do tego, by samodzielnie odkrywać świat.
Jednak czasem myślę, że nie można otwierać zbyt wiele. Dlaczego? Umysł zadający
zbyt wiele pytań nie będzie szczęśliwy. Bo nie znajdzie odpowiedzi na większość z nich.
Będzie
odstawać od poziomu ludzkości. A ta
przepełniona jest prymitywizmem i chamstwem.
Odważę
się stwierdzić, że ludzkość to zbiór jednostek, które zadowalają się prymitywnym
poczuciem szczęścia. Może nawet nie wiedzą, co jest dalej, co jest wyżej ponad
nimi. To tak jak z podróżowaniem. Ktoś, kto nie podróżował, czyli nie odkrywał
innych miejsc, nawet nie wie, co jest gdzieś tam daleko poza nim. Ta jedyna jego
przestrzeń, jaką zna, jest całym jego światem. To porównanie. Nie można obrażać kogokolwiek, kto z własnej lub niewłasnej woli spędził więksość życia w jednej przestrzeni.
Tylko jak pokazać młodemu człowiekowi, że im więcej wiedzy i umiejętności, tym większy zachwyt tym i tamtym światem?
I
jeszcze przerewelacyjnie genialne słowa Gilberta Keitha
Chestertona: "Turysta
widzi to, co przyjechał zobaczyć. Podróżujący widzi to, co ma przed oczami."
Chapeau bas tym, którzy odkrywają świat przed innymi.