Czas
niełatwy, bo pandemia w tle. Ale nie piszę, że trudny, bo życie toczy się
dalej. Napiszę więc, że to szczególny i
niezwykły czas. Może to i czas na odkrywanie samych siebie. Przeglądamy się sobie
zamknięci w domach, w swych czterech ścianach.
Dla naszego
dobra - tak twierdzą niektórzy - zabrano nam tak wiele. I co zostało? Trzeba
nagle uświadomić sobie, że to czas, w którym trzeba przyznać się do tego, że
żyjemy zbyt szybko, na zbyt wygórowanym poziomie bezmyślności i przepełnieni
konsumpcjonizmem.
Ileż pytań
trzeba sobie teraz zadać. A odpowiedzi wciąż brak. Zresztą, czy odpowiedzi coś
zmienią?
I tu
paradoksalnie stawiam kolejne pytanie.
Może każdy z
nas zadaje sobie inne pytania?
Człowiek
pyta. I w tym czasie zadaje tych pytań szczególnie wiele. Może nazwać go więc
homo quaerens?
Ta istota
pytająca nie znajduje i nie znajdzie odpowiedzi. Moment odpowiedzi na wszelkie
pytania stałby się początkiem apokalipsy.
Musiałby nastąpić koniec, gdyby homo quaerens znał odpowiedzi na każde
pytanie.
Tak myślę,
gdyby rzeczywiście móc znaleźć odpowiedź choć na jedno pytanie, jak ono by
brzmiało?
O co
zapytałbym Absolut, gdybym wiedział, że otrzymam odpowiedź.
Zastanawiałeś
się kiedyś nad tym, Czytelniku?
Filozofowie
może pytaliby o sens, o początek i istotę. Teologowie pytaliby o kwestie Boga. A
naukowcy o sprawy tak różne, że na prosty umysł nawet pytanie byłoby niezrozumiałe.
Pytać o to, co jest po drugiej stronie, o to, czym jest śmierć, o przyszłość i przeszłość. Tuyko po co?
I znów pytanie. I znów brak odpowiedzi.
To dobrze.
Świat nie skończył się. Żyję, więc mam jeszcze szanse. Nie po to, by poznać odpowiedzi, ale po to, by pytać.
Zapytałabym jak K.I.Gałczyński
OdpowiedzUsuń"Powiedz mi jak mnie kochasz..."
Zapytałbym: Jak stać się Absolutem?
OdpowiedzUsuń