Spośród tysięcy wierszy, jakie przeczytałem w życiu, są takie, które się pamięta. Dziś w wieczór jesienny znowu sięgam do książki pt. „Mniej niż zło” Olgerda Dziechciarza. Jest tam taki utwór – „Grzech pierworodny”. Fragment:
jest w stanie powstrzymać deszcz
ale potem zamiast wody
spadają kamienie
Wiele tu symboli. I taki obraz przenośny. Choć może nie do końca.
Dziecko rzuca kamieniem. Rzuca w niebo. Kamienie spadają. Rzucone z nieba. Nie woda, która oczyszcza, ale kamienie.
Ale to już
interpretacja każdego z nas inna. Bo każdy z nas rozumie inaczej.
I znowu komentarz słowami tego samego autora:
nie kłam że rozumiesz
dni są jak słoiki wypełnione powietrzem
jednocześnie puste i pełne.
Chapeau bas tym, którzy nie rozumieją. Oni nie kłamią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz