środa, 23 października 2019
drabble - Mityczna Galatea
Początkowo pod palcami można było wyczuć lekki chłód. Jakaś lekkość bytu
towarzyszyła tej podróży po zakamarkach mojego nagiego ciała. Kiedy Pigmalion znowu
zbliżył dłoń, już wiedziałam, że od kilku chwil czuł tętno, które wskazywało
wyraźnie, że moje serce jednak bije. Byłam dumna, że jestem dziełem sztuki, że
podziwiają mnie sami bogowie. Ale jeszcze bardziej rozkoszowałam się myślą, że nabieram
kolejny haust powietrza, że żar życia rozpływa się we mnie, że przepływa we
mnie krew tak czerwona jak róże rosnące tuż obok. Słyszałam wciąż pokorne słowa
modlitwy kierowane do Afrodyty. Mój twórca modlił się, by jego doskonałość
stała się moją ułomnością.
drabble - Lecznica Dusz
Promienie słońca przebijały się przez liście traw i
rozbijały się na kroplach rosy. Świat był mokry i duszny od szarej wilgoci,
która opadała i odkrywała ruiny jakiejś świątyni czy szpitala. Zza ścian
dobiegał szmer jakiś głosów. Tysiące szeptów zdawało się krzyczeć słowa, które
brzmiały jak mantra. Pozornie wydawały sie być bełkotem. Brzmiały niczym
glosolalia. Ktoś stający przy fragmencie zawalonej bramy podszedł i dotknął
rozbitych drzwi, na których jawił się kaduceusz. Był inkrustacją drewnianej
deski przechodzącej przez sam środek ogromnych drzwi. Z środka nadal dochodziły
wyraźne szmery i szepty, choć budowli już nie było. Pozostała jednak przestrzeń
i napis Psyches Iatreion.
piątek, 11 października 2019
rehearsal - a bit poetic
Apparently there is someone who knows
how always to adjust the spotlight so it won't blind
actors.
Apparently there is someone who knows
the sound and taste of words concealed unspoken and unsaid.
Among whispers
and in nakedness of truth
he has been standing for years
on a stage of theatre called life
and he doth not protest too much, methinks.
Apparently there is someone who knows
how to express what is in a swoon
like a swan with a broken wing
tired of rising.
Apparently there is someone who knows
how to indicate senses and gestures
how to live to prepare to the next dress rehearsal.
once bitten forever smitten
once bitten forever smitten - I suppose
so he has spread the wings before me
sounds of wispers and frozen thoughts
somewere inside me
somewere inside me
how to distinguish - an angel or
delusion of my mind
delusion of my mind
there is all I dream about and what I hate
he lose feathers and sold hope
I keep my faith in my hand
and I fight for he trust people
and I fight for he trust people
destroy nowadays
how to shine and glisten
when a mist of scars approaches
when a mist of scars approaches
I cower waiting for the rustlig of the steps
I took a deep breath and listened to the old bray of my heart. I am. I am. I am.
Sylvia Plath
Ileż to razy serce za życia przypominam mi, że jestem. Każdy skurcz i rozkurcz mięśnia zwanego sercem z upartością ontologa i semiologa powtarza, że istnieję i że mam znaczenie.
Oddech nabieram gdzieś z dna swego jestestwa, by wiedzieć, że kosmos to ja, a ja to kosmos. Jestem nieskończonością. I niech to nie będzie zarzut panteistyczny względem mnie. Bo nieskończoność tworzę.
Jestem częścią planu Nieskończoności. Słucham swego serca. A ono, póki żyję, nuci słowa: "Jestem, jestem, jestem..."
IMPACT - about me....
I M P A C T
I know - the test of good manners is being able to put up with bad ones.
I have to pass the test every day. The exam is the most difficult.
So perhaps therefore I still repeat to myself - I am IMPACT!!!
I - Integrity
M - Manners
P - Personality
A - Appearence
C - Consideration
T - Tact
I try to be IMPACT!
And I hope I am...
czwartek, 10 października 2019
drabble - O "podróżowaniu"
Uwielbiał takie podróżowanie. Tym razem
zaczął od Chin. A to wielki kraj... Zatrzymał sie na chwilę, by przebyć jeszcze raz
sentymentalną drogę ścieżkami Tybetu. Bo tylko tu można odnaleźć siebie samego.
Minął jakiś czas, a tu nagle kolejna podróż. Tym razem Europa. Tyle tu do zwiedzania.
Ten kalejdoskop smaków i zapachów zachwycał go zawsze, kiedy znajdował się
gdzieś w tej długości i szerokości geograficznej. Raz nawet koło fortuny
zaprowadziło go gdzieś w okolice Morza Śródziemnego. Znowu zakręcił globusem i
natychmiast zatrzymał go palcem. Gdzieś pośrodku świata. Otworzył górną część
barku globusa i nalał sobie kilka kropel brandy. Zatem kolejna podróż.
wtorek, 1 października 2019
drabble - O przekleństwach nie tylko medycznych
Od dłuższej chwili chodził mu po głowie stos
przekleństw po tym, co się stało. Musiał zahaczyć o coś, czego o dziwo nie
widział do tej pory.
Cholera jasna. Tylko czemu jasna, a
nie ciemna?... I do tego jakaś tam nazwa choroby.
Przypomniał sobie, że z tej przyczyny został nawet wysłany do Berlina po jakiegoś
filozofa o dumnie brzmiącym nazwisku Hegel.
Dlaczego
akurat Vibrio cholerae[1],
a nie na przykład colitis ulcerosa? Tylko jakby to brzmiało:
jasne wrzodziejące zapalenia jelita grubego?
Za
długie jakieś. Uśmiechnął się szyderczo.
Ale
diarrhoea[2]?
Brzmiało dużo lepiej. Nawet
z ust anioła śmierci łamiącego jedno ze swych skrzydeł.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Bo mur nie tylko dzieli. Może też łączyć.
Jest taka książka... Jest taka książka, która mnie poruszyła, zaciekawiła, ale i dała poczucie tego, co nazywam satysfakcją zrozumienia pr...
-
Jest taka książka... Jest taka książka, która mnie poruszyła, zaciekawiła, ale i dała poczucie tego, co nazywam satysfakcją zrozumienia pr...
-
Czytając "Złodziejkę książek" Markusa Zusaka, m yślę o ludziach, o ich zachowaniu. Jacy są i dlaczego postępują tak, a n...